Legendy mówią, że pierwszy wibrator wymyślony został przez lub dla Kleopatry. Ta niezwykła kobieta była pewna siebie i wiedziała, jak się rozpieszczać…
Rzekome wibratory Kleopatry były niewielkimi wydrążonymi tykwami, w których zamykano pszczoły lub chrząszcze. Zniewolone owady rozpaczliwie brzęczały usiłując się uwolnić, wprowadzały tykwę w wibracje. Tak „brzęczący” przedmiot Kleopatra miała przykładać sobie do łechtaczki i okolic.
W starożytności niespecjalnie medycy orientowali się na czym polegają kobiece problemy natury seksualnej. Pisano traktraty i recepty na choroby układu płciowego, bolesną menstruację, czy ogólne osłabienie. Nie pisano wprost o frustracji seksualnej, aż do Galena, który wspomniał o powstrzymywaniu „nasienia” zarówno u mężczyzn, jak i kobiet właśnie – o tym, jak to jest niezdrowe i o tym, jak zbawienny ma to wpływ na ogólne samopoczucie oraz płodność (ponoć pacjentki Galena, które w ciążę zachodziły wspominały o tym, co czuły podczas udanego zapłodnienia – mówiły o skurczach w podbrzuszu, gwałtownym oddychaniu, przyjemności w czasie aktu). Galen nawet przepisywał jakieś metody, żeby uwalniać nasienie, mówił o masażu okolic podbrzusza i okolic intymnych.
Złota era masturbacji medycznej
Pierwszy przyrząd do masażu, który jeszcze nie był właściwym wibratorem był Tremoussoir, stworzony w 1724 roku we Francji. Był nakręcany na kluczyk, a wyglądał jak klocek. Przez kolejne lata stymulatory się pojawiały, jednak nikt nie poświęcał im szczególnej uwagi, aż do przełomu XIX i XX wieku, kiedy w wiktoriańskiej rzeczywistości mieszczanek zaistniała „histeria”. Choroba była traktowana bardzo poważnie i jedynym lekarstwem na nią miał być masaż stref intymnych. Aż dziw, że w tak pruderyjnych czasach nikt nie miał kłopotów z akceptacją takiej terapii. Były to też jednak czasy zachłyśnięcia się nauką, wiara w medycynę w wyższych sferach była ogromna i nikt nie kwestionował powagi tego typu zaleceń lekarskich.
W 1902 roku Hamilton Beach opatentował pierwszy wibrator elektryczny. Było to piąte w koleności urządzenie elektryczne do użytku w domu – po maszynie do szycia, czajniku elektrycznym, tosterze i wiatraku. Kiedy tylko wszedł do produkcji zacząl pojawiać się w katalogu sprzedaży Sears i był promowany jako urządzenie do relaksowania mięśni. W latach 20 nastąpił rozkwit filmu niemego, a tym samym powstało podziemie produkcji pornograficznych. To właśnie w nich zaczęły pojawiać się wibratory i na ten właśnie czas przypada okres, kiedy reklamowanie wibratorów przestało być mile widziane.
Cichy rozwój
Nie zmienia to jednak faktu, że wibratory się sprzedawały i coraz więcej kobiet miało u siebie to cudeńko. Wybuch wojny nie powstrzymał rozwoju tej sfery życia, choć nie mówiono o niej zbyt dużo. Wibratory się modyfikowały, ulepszały i rozwijały. W latach 70-tych powstała pierwsza zabawka przypominająca Magic Wand.
W latach 80-tych z jednej strony tryumfuje wibrator realistyczny, który świetnie sprawdza się w produkcjach pornograficznych (i to najpierw filmy gejowskie zaadoptowały repliki penisów do swoich potrzeb), z drugiej strony trwają prace nad jedną z najbardziej legendarnych zabawek – pierwszym wibratorem waginalno-łechtaczkowym. Wibrator przygotowała amerykańska firma California Exotic, jednak produkcja zabawki odbywała się w Japonii. Z tego względu wibrator nie mógł mieć realistycznej formy – w Japonii prawo nie pozwalało na produkowanie replik narządów płciowych – było to traktowane na równi z produkcją pornografii. Być może przez przypadek stworzono legendarną formę, która była pierwszą jaskółką poważnych zmian w podejściu do wibratorów. Koniec ery zabawek typu „sprzęt AGD” czy replik narządów – czas na zabawę seksem!
Wielkie WOW
Choć trudno w to uwierzyć, Jack Rabbit (tak nazwany z uwagi na fakt, że jego wypustka miała dwa uszka do złudzenia przypominające uszka króliczka) nie zrobił na nikim wrażenia na początku. Nikt nie wierzył, że taki wibrator może się podobać i potrzebny był czas, żeby ktoś w niego uwierzył. Największe bum na wibratory typu królik datuje się na okres pojawienia się serialu Sex w Wielkim Mieście, w którym wibrator został pokazany, wraz z innymi podobnymi zabawkami, a kobiety zaczęły otwarcie mówić o seksie i kobiecych potrzebach. Rabbity były jedynymi „kolorowymi” zabawkami w tamtym czasie, wszystkie też były pełnowymiarowymi wibratorami służącymi penetracji. Era stymulatorów łechtaczkowych miała dopiero nadejść, choć już wtedy kobiety sięgały po naboje (zwykle dodawane do pełnowymiarowych dild, żeby można było zamienić je w wibrator), których używały jako wibratora łechtaczki.
Europejska bezpretensjonalność
W latach 90 na rynku pojawił się niemiecki producent Fun Factory, który rozpoczął całkiem poważną rewolucję. Pojawienie się zabawek Fun Factory na rynku miało na dobre ugruntować podejście do gadżetów erotycznych oraz do tego co powinny sobą reprezentować. Niemcy chcieli, żeby o zabawkach można było swobodnie rozmawiać. Były to czasy pełnego rozkwitu festiwalu Love Parade, seks na dobre przestawał być tabu – zabawki też miały przestać być tabu. Pierwszy wibrator w kształcie delfinka wykonano w 1994 roku, w kolejnych latach do delfinka dochodziły kolejne zabawki. Wykonane z nowatorskiego materiału, kolorowego silikonu, zwracały uwagę niesamowitym wachlarzem kolorów, kradnąc serca każdemu, kto je zobaczył. Każdy pragnął je mieć. Producenci zabawek też, dlatego ciężko się dziwić kolejnymi zmianom, kiedy to kolejne i kolejne marki pojawiały się na rynku lub kolejne zabawki, które były wesołe, radosne, bezpretensjonalne.
Design przede wszystkim
Fun Factory nie tylko postawiło na design, ale też postanowiło pójść dalej. Pierwszym wibratorem, który dostał nagrodę Red Dot Award był Delight – piękny wibrator w kształcie konika morskiego. Został nagrodzony na wielu konkursach, prezentowany był na wystawach designu. Gadżet ten otworzył drzwi kolejnym zabawkom – kolejni producenci zaczęli prześcigać się w projektach, a potem zgłaszać je do konkursów. Wibrator stał się zabawką modną i pożądaną.
„Depenisyfikacja” i różnorodność!
Wibratory przestają być gadżetem penetracyjnym. Stymuluje całe ciało, łechtaczkę, okolice intymne – zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Małe wibratory z wypustką z sukcesem są używane przez wszystkie płcie. Do tego mamy do dyspozycji zabawki kompletnie nie przypominające wibratorów. Od małych kulek, „mydełek”, nabojów, maskotek, po zupełnie fantazyjne w kształcie koników morskich. Funkcjonalność zabawki ulega przemianie, a zabawka staje się atrybutem pary, a nie samotnej kobiety.
Inteligentniejsze i po prostu lepsze
Nowoczesne wibratory można samodzielnie programować, można nimi sterować na odległość, korzystając z systemów android i Iphonów. Niektóre z nich mają piloty, którymi partner może do woli pieścić swoją ukochaną. Jest to też doskonałe rozwiązanie dla osób z niedowładami czy osób niepełnosprawnych. Są zabawki wibrujące do rytmu z muzyką, a niemalże każdy markowy wibrator jest wodoodoorny.
Materiały z których wytwarza się współczesne wibratory są ultrabezpieczne, łatwe w obsłudze i bezproblemowe. Najpopularniejszym materiałem, z którego wykonuje się wibratory jest silikon. Najlepsze zabawki wykonane są z silikonu medycznego, który nie uczula, nie podrażnia, nie powoduje uczuleń. Wibratory ładowane są często kablami USB, które można podłączyć do komputera.
Kupujesz, gdzie chcesz
Zabawki dostępne są właściwie bez kłopotu wszędzie. Nie tylko w specjalistycznych sklepach erotycznych. Można je kupić dosłownie wszędzie w internecie, na portalach aukcyjnych, w sklepach erotycznych. Sklepy stacjonarne to obok tradycyjnych sklepików za kotarą, piękne butiki erotyczne, w których wibrator staje się przedmiotem pięknym i ważnym, a kupowanie go jest aktem radości i akcekptacji własnej seksualności. Pojawiają się miejsca zupełnie zaskakujące, jak na przykład sklepy z bielizną czy drogerie, które włączają zabawki erotyczne do swojej oferty.
Anna Moderska, edukatorka seksualna Towarzystwa Rozwoju Rodziny, edukatorka w @seksdobrywszystkim, materiał publikowany na www.tulipan.pl